10/6/2004 Corpus Christi
Pisałem w poprzednim felietoniku o soli i światłości. We wczorajszym czytaniu Ewangelii był właśnie ten fragment:
(Mt 5,13-16) Jezus powiedział do swoich uczniów: Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.
Aspekt, który poruszyłem, jest nam raczej znany. Wszyscy rozumiemy, przynajmniej teoretycznie, jakie znaczenie mają te słowa Jezusa. Powinniśmy prowadzić takie życie, żeby inni patrząc na nas widzieli, że jesteśmy chrześcijanami. Żeby nasza „słoność” powodowała u innych pragnienie. Pragnienie dowiedzenia się, co powoduje to, że tak się zachowujemy. Nasze życie powinno być jak latarnia morska w ciemnościach wskazująca innym bezpieczny kierunek w ich drodze do przystani, którą będzie nasze wieczne zbawienie.
Wczoraj jednak ksiądz zwrócił mi uwagę na inny aspekt tych słów Jezusa. Mianowicie na to, że za dużo soli powoduje, że potrawy nie da się zjeść. Za dużo światła powoduje tylko oślepienie. Dlatego właśnie potrzebny nam jest Kościół. Wielu chrześcijan, którzy opuścili Kościół, związali się z innymi grupami, sektami czy organizacjami, zostali oślepieni przez swoją interpretacją. Zasolili tak, że aż czasem nie można już przełknąć ich teologii, ich interpretacji. Jest w tej chwili podobno 38 tys. różnych denominacji. 38 tys. różnych interpretacji tego, czego nauczał Jezus. A tylko jedna prawdziwa. Ciekawe, czyja?
Kościół Powszechny obchodzi teraz Święto Bożego Ciała. Ewangelia Świętego Jana w rozdziale 6. uczy nas, że spożywanie Ciała i Krwi Jezusa jest nam niezbędne do uzyskania zbawienia. Uczy, że Ciało Jezusa i Jego Krew są prawdziwym pokarmem i prawdziwym napojem. Tak to rozumieli Żydzi współcześni Jezusowi i tak to rozumiał Kościół przez 2000 lat. Ale Żydzi wiedzieli też, że spożywanie krwi pociąga za sobą skutek wykluczenia z synagogi. Gdy mieli zadecydować, czy iść za Jezusem, czy też zostać w synagodze, większość nich wybrała to drugie. Tysiące uczniów zdobytych podczas rozmnożenia chleba opuściło Jezusa, nie rozumiejąc, w jaki sposób mają spożywać Jego Ciało. Tylko garstka uczniów została, zawierzając Mu. Dopiero podczas paschalnej Ostatniej Wieczerzy zrozumieli, w jaki sposób mogą spożywać Jego Ciało.
Fundamentaliści chrześcijańscy, baptyści i członkowie wielu innych współczesnych sekt chrześcijańskich wybrali podobną drogę. Mówiąc, że nie odrzucają Jezusa, de facto postępują tak jak ci Żydzi, którzy odeszli od Niego po usłyszeniu nauki o konieczności spożycia Jego Ciała. Co jest tym bardziej zastanawiające, że często interpretują oni Biblię tak dosłownie, że wierzą, że świat został stworzony 6 tysięcy lat temu w sześć 24-godzinnych dni. Zdumiewające, że jedyne miejsce, gdzie upierają się oni przy przenośnej i symbolicznej interpretacji w całej Biblii jest szósty rozdział Ewangelii Świętego Jana. Aż się prosi tutaj, żeby zacytować „trzy szóstki” z tej Ewangelii: Jn 6,66:
Odtąd wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło.
Znak bestii? Apokalipsa nam mówi:
Ap 13,18:
Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba ta bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć.
Był to, rzecz Jasna, teologiczny żart. Ale to właśnie w szóstym rozdziale Jan Ewangelista wspomina, że Judasz zdradzi Jezusa (J 6, 70-71) i właśnie podczas Ostatniej Wieczerzy diabeł nakłonił serce Judasza, aby wydał Jezusa (J13,2). To właśnie najbardziej szatanowi zależy na tym, żebyśmy nie uwierzyli, że Jezus jest faktycznie i prawdziwie obecny w Najświętszym Sakramencie. Tak, jak mu zależy na tym, żeby chrześcijaństwo było rozbite. Inaczej "świat mógłby uwierzyć":
Jn 17,21:
aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.
Na koniec jeszcze jedna uwaga. W większości przypadków w Polsce przyjmujemy podczas mszy tylko konsekrowaną hostię, ale nie powinno nas to niepokoić. Nie przyjmujemy bowiem zwłok Pana Jezusa, ale Jego samego, żywego i zmartwychwstałego. Jest on obecny w konsekrowanej hostii cały, a więc także i Krew. I nawet możecie na następnej mszy zwrócić uwagę, że kapłan wrzuca do kielicha z Krwią Zbawiciela kawałeczek hostii, symbolizując w ten sposób to, że w Eucharystii jest Jezus żywy, zmartwychwstały, Ciało i Krew, Dusza i Bóstwo naszego Pana, Jezusa Chrystusa.
Zapraszam też do przeczytania rozważań o Czwartym Kielichu, mojego pierwszego eseju apologetycznego, od którego zaczęła sie cała ta moja pisanina.
(Mt 5,13-16) Jezus powiedział do swoich uczniów: Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.
Aspekt, który poruszyłem, jest nam raczej znany. Wszyscy rozumiemy, przynajmniej teoretycznie, jakie znaczenie mają te słowa Jezusa. Powinniśmy prowadzić takie życie, żeby inni patrząc na nas widzieli, że jesteśmy chrześcijanami. Żeby nasza „słoność” powodowała u innych pragnienie. Pragnienie dowiedzenia się, co powoduje to, że tak się zachowujemy. Nasze życie powinno być jak latarnia morska w ciemnościach wskazująca innym bezpieczny kierunek w ich drodze do przystani, którą będzie nasze wieczne zbawienie.
Wczoraj jednak ksiądz zwrócił mi uwagę na inny aspekt tych słów Jezusa. Mianowicie na to, że za dużo soli powoduje, że potrawy nie da się zjeść. Za dużo światła powoduje tylko oślepienie. Dlatego właśnie potrzebny nam jest Kościół. Wielu chrześcijan, którzy opuścili Kościół, związali się z innymi grupami, sektami czy organizacjami, zostali oślepieni przez swoją interpretacją. Zasolili tak, że aż czasem nie można już przełknąć ich teologii, ich interpretacji. Jest w tej chwili podobno 38 tys. różnych denominacji. 38 tys. różnych interpretacji tego, czego nauczał Jezus. A tylko jedna prawdziwa. Ciekawe, czyja?
Kościół Powszechny obchodzi teraz Święto Bożego Ciała. Ewangelia Świętego Jana w rozdziale 6. uczy nas, że spożywanie Ciała i Krwi Jezusa jest nam niezbędne do uzyskania zbawienia. Uczy, że Ciało Jezusa i Jego Krew są prawdziwym pokarmem i prawdziwym napojem. Tak to rozumieli Żydzi współcześni Jezusowi i tak to rozumiał Kościół przez 2000 lat. Ale Żydzi wiedzieli też, że spożywanie krwi pociąga za sobą skutek wykluczenia z synagogi. Gdy mieli zadecydować, czy iść za Jezusem, czy też zostać w synagodze, większość nich wybrała to drugie. Tysiące uczniów zdobytych podczas rozmnożenia chleba opuściło Jezusa, nie rozumiejąc, w jaki sposób mają spożywać Jego Ciało. Tylko garstka uczniów została, zawierzając Mu. Dopiero podczas paschalnej Ostatniej Wieczerzy zrozumieli, w jaki sposób mogą spożywać Jego Ciało.
Fundamentaliści chrześcijańscy, baptyści i członkowie wielu innych współczesnych sekt chrześcijańskich wybrali podobną drogę. Mówiąc, że nie odrzucają Jezusa, de facto postępują tak jak ci Żydzi, którzy odeszli od Niego po usłyszeniu nauki o konieczności spożycia Jego Ciała. Co jest tym bardziej zastanawiające, że często interpretują oni Biblię tak dosłownie, że wierzą, że świat został stworzony 6 tysięcy lat temu w sześć 24-godzinnych dni. Zdumiewające, że jedyne miejsce, gdzie upierają się oni przy przenośnej i symbolicznej interpretacji w całej Biblii jest szósty rozdział Ewangelii Świętego Jana. Aż się prosi tutaj, żeby zacytować „trzy szóstki” z tej Ewangelii: Jn 6,66:
Odtąd wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło.
Znak bestii? Apokalipsa nam mówi:
Ap 13,18:
Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba ta bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć.
Był to, rzecz Jasna, teologiczny żart. Ale to właśnie w szóstym rozdziale Jan Ewangelista wspomina, że Judasz zdradzi Jezusa (J 6, 70-71) i właśnie podczas Ostatniej Wieczerzy diabeł nakłonił serce Judasza, aby wydał Jezusa (J13,2). To właśnie najbardziej szatanowi zależy na tym, żebyśmy nie uwierzyli, że Jezus jest faktycznie i prawdziwie obecny w Najświętszym Sakramencie. Tak, jak mu zależy na tym, żeby chrześcijaństwo było rozbite. Inaczej "świat mógłby uwierzyć":
Jn 17,21:
aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.
Na koniec jeszcze jedna uwaga. W większości przypadków w Polsce przyjmujemy podczas mszy tylko konsekrowaną hostię, ale nie powinno nas to niepokoić. Nie przyjmujemy bowiem zwłok Pana Jezusa, ale Jego samego, żywego i zmartwychwstałego. Jest on obecny w konsekrowanej hostii cały, a więc także i Krew. I nawet możecie na następnej mszy zwrócić uwagę, że kapłan wrzuca do kielicha z Krwią Zbawiciela kawałeczek hostii, symbolizując w ten sposób to, że w Eucharystii jest Jezus żywy, zmartwychwstały, Ciało i Krew, Dusza i Bóstwo naszego Pana, Jezusa Chrystusa.
Zapraszam też do przeczytania rozważań o Czwartym Kielichu, mojego pierwszego eseju apologetycznego, od którego zaczęła sie cała ta moja pisanina.
0 Comments:
Post a Comment
<< Home