Żył w ziemi US człowiek imieniem Hiob. (Księga Hioba 1,1a)

To mówi Pan: "Jeśli powiem bezbożnemu: Z pewnością umrzesz, a ty go nie upomnisz, aby go odwieść od jego bezbożnej drogi i ocalić mu życie, to bezbożny ów umrze z powodu swego grzechu, natomiast Ja ciebie uczynię odpowiedzialnym za jego krew."(Ez 3,18)

Pana zaś Chrystusa miejcie w sercach za Świętego i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest. (1 P 3,15)

My Photo
Name:
Location: Charlotte, NC, USA, Poland

Jestem truckerem, który spotkał na swej drodze Boga i nie może o tym przestać mówić. Zapraszam na swoje forum, www.katolik.us

Sunday, March 26, 2006

1/3/2004 Jeszcze raz o "Pasji" Gibsona

Jeszcze napiszę kilka słów o filmie Gibsona. A raczej o zarzutach wysuwanych przeciw filmowi i samemu Gibsonowi.

Atakowany on jest z każdej strony, nawet przez katolików, gdyż jego status wg prawa kościelnego nie jest jasny. Prawdopodobnie Gibson należy do odłamu kościoła katolickiego nieuznającego ani Soboru Watykańskiego II, ani obecnego papieża. Ale nie jest to istotne przy ocenie filmu. Nie oceniamy tu Gibsona, nie my będziemy jego sędziami, a film jest naprawdę wspaniały i bardzo katolicki. Po drugim zobaczeniu jestem jeszcze bardziej zachwycony, jutro pójdę trzeci raz zobaczyć, bo żona jeszcze nie widziała, pracując w weekend i pójdziemy razem.

Gibson zaryzykował własne kilkadziesiąt milionów, wg "fachowców z branży" wyrzucił je w błoto, bo ten film powinien, wg nich, zakończyć się całkowitą klapą. Teraz już wiadomo, że będzie inaczej, otwarcie nastąpiło w 4000 kin, mówi się, że pierwszy tydzień przyniesie dochód z biletów wysokości 70 mln dolarów, a przecież do Wielkanocy jeszcze ponad miesiąc. Ja i w Wielki Piątek chętnie przeżyłbym ten film jeszcze raz.

Oczywiście odezwały się od razu głosy, że Gibson „chciał zarobić na Męce Chrystusa”. Zarzut taki postawił np. Andy Rooney w programie „60 minutes” w poprzednim tygodniu. Jak nie kijem go, to pałką. Jak się chce kogoś uderzyć, zawsze się jakiś kamień znajdzie.

Ważne jest, żeby pokazać "fachowcom", że nie na knotach i szmirach typu "Ostatnie kuszenie Jezusa" czy "Stygmaty", ale na ortodoksyjnym, wiernym Ewangelii filmie, pokazującym chrześcijaństwo w pozytywnym świetle filmie można naprawdę zarobić. Zamiast wieszać psy na Hollywood i ich produkcji filmowej, głosujmy własnymi pieniędzmi, bojkotując filmy obrażające nas, jako chrześcijan, ale popierajmy te, które pokazują pozytywne wartości, nawet, jak nie są one w 100% katolickie.

A film Gibsona jest właśnie taki, bardzo katolicki, bardzo wierny Ewangelii i pełen katolickich symboli. Pokazuje aktywną rolę Maryi jako naszej Współodkupicielki, pokazuje eucharystyczny wymiar Męki Jezusa, pokazuje nawet skosztowanie wina na Krzyżu, tuż przed słowami: "Wykonało się"... Ja pisałem o tym w tekście o Czwartym Kielichu na mojej stronce, zapraszam. Bardzo aktualny tekst w obecnym czasie.

Inne zarzuty, jakich nie szczędzi się temu filmowi, to brutalność, to, że skupił się tylko na 12 ostatnich godzinach z życia Jezusa i antysemityzm...

Cóż... film jest brutalny, bo taka była śmierć naszego Zbawiciela, była potworna, okropna, krwawa. Trudno nazwać zarzutem to, że Gibson chciał ją wiernie pokazać. Może nas ten film szokować, ale taki był cel Gibsona. Powinniśmy być w szoku, powinien ten film nami wstrząsnąć do głębi serca. Współczesny człowiek zbyt często podchodzi do swej wiary w taki sposób: „Ja nikogo nie zamordowałem, jestem mniej-więcej dobrym człowiekiem, a nasz Bóg jest miłosierny, więc bez problemu wyląduję w niebie…” Być może, ale prawda jest taka, że wszyscy jesteśmy grzesznikami i zasłużyliśmy na potępienie. Tylko dzięki temu, że Jezus nas wykupił, możemy osiągnąć życie wieczne. A cena była bardzo wysoka i nigdy tego nie powinniśmy zapominać. Zresztą w pewnym momencie jest pokazana ręka trzymająca młotek uderzająca w gwóźdź wbijany w dłoń Jezusa. To ręka Gibsona, jego „rola” w tym filmie. Chciał on symbolicznie w ten sposób pokazać, że to nie Żydzi, czy Rzymianie są odpowiedzialni za śmierć Jezusa, ale my wszyscy, każdy z nas, ja, ty i on.

Zarzut, że czegoś ten film nie pokazuje, że się skoncentrował na wybranym fragmencie życia Jezusa też jest raczej śmieszny. Ten film jest o ostatnich 12 godzinach życia Jezusa. Nie jest to film o Jego nauczaniu, nie jest o Zmartwychwstaniu. Jest wiele filmów pokazujących te aspekty życia Jezusa, ale film Gibsona jest o Męce. Trudno to uważać za wadę. Jak komuś się to nie podoba, niech obejrzy inny film, a nie krytykuje bez sensu.

Co do antysemityzmu... ten film jest wierny Ewangelii. Jest antyfaryzeuszowski. Pokazuje w złym świetle skorumpowany establishment Żydowski współpracujący z Rzymianami i pokazuje w ciepły sposób bardzo wielu Żydów. Sam Talmud w bardzo negatywny sposób ocenia ten establishment. Moim zdaniem, jeżeli już ktoś miałby podstawy do protestu, to Rzymianie, ci naprawdę są ukazani jako brutalni, rządni krwi sadyści, wiecznie pijani, a Piłat jest człowiekiem bez żadnych ideałów i moralnych zasad, jedyny jego problem to jak uratować swój stołek. Chciałoby się powiedzieć: Typowy polityk…

Wydaje mi się, że zamiast czepiać się tego filmu, warto po prostu po obejrzeniu go, pomedytować. Podziękować Bogu za to, co dla nas uczynił. I postarać się żyć tak, żeby unikać każdego grzechu. Bo każdy grzech jest straszny. Każdy nas oddala od Boga. I za każdy musiał on cierpieć w sposób naprawdę straszny.

0 Comments:

Post a Comment

<< Home