1/5/2004 Po powrocie z Polski
Skończyła się już moja wizyta w Polsce. Te dwa tygodnie przeminęły jak błyskawica. Zawsze tak jest. Zawsze pozostaje niedosyt. Musiałem negatywnie odpowiedzieć kilku osobom na ich zaproszenie, za co jeszcze raz przepraszam i dziękuję za to, że chciały się zobaczyć ze mną. Ja też chętnie poznałbym wszystkich osobiście, ale cóż. Nie wszystko można zrobić, co by się chciało.
Na domiar złego po powrocie od razu musiałem wrócić do pracy. Miałem nadzieję na kilka dni odpoczynku po podróży i na to, że spokojnie podzielę się z Wami swoimi przeżyciami z pobytu w Polsce, ale gdzie tam. Dobrze, że przynajmniej do domu pozwolił mi pojechać dyspozytor, w końcu auto mam na lotnisku, więc mogłem prosto z samolotu wskoczyć i zabrać się za pracę... Ale nie powinienem okazywać sarkazmu, trzeba Bogu dziękować, że mam pracę. A wspomnienia z pobytu w Polsce powoli i tak tu zamieszczę.
Mój pobyt był po trosze pielgrzymką, jak każdy wyjazd. Całe nasze życie jest w pewnym sensie pielgrzymowaniem. Ale Polska jest szczególnym miejscem i zawsze mam "żelazne pozycje": Jasna Góra, katedra na Wawelu, sanktuarium w Łagiewnikach i inne. W tym roku byłem w Polsce w Niedzielę Miłosierdzia, więc wizyta w Łagiewnikach była specjalnie ważna. Widocznie Boże Przeznaczenie mnie tu kieruje, bo, jak ktoś czytał wspomnienia z mojej poprzedniej pielgrzymki do Krakowa, chyba najważniejszym jej punktem, największym przeżyciem, była msza w Bazylice z udziałem naszego kochanego papieża. A jak ktoś nie czytał, to nigdy nie jest za późno... wystarczy kliknąć TUTAJ
Spotkałem podczas mego pobytu wspaniałych ludzi, trochę nowych przyjaciół, trochę udało mi się lepiej poznać starych, niektórzy wirtualni przyjaciele stali się bardzo realni, z czego się niezmiernie cieszę. Udało mi się wreszcie poznać Inkę i Nazareth, których świadectwa na pewno czytaliście, a jak nie, to zapraszam, są na tej stronce. Co za wspaniali ludzie. Poznałem Gibsona, ale o tym napiszę jeszcze osobno. Miałem też okazję podziękować świętemu Maksymilianowi Kolbe przed celą w której głodował on przed śmiercią i przed jego ołtarzem na Jasnej Górze, za radio katolickie, które, wierzę w to głęboko, wymodlił mi on w niebie.
Myślę, że wkrótce powrócę do moich wspomnień z Polski, ale teraz muszę kończyć i zabrać się za zaległą pocztę... do usłyszenia :)
Na domiar złego po powrocie od razu musiałem wrócić do pracy. Miałem nadzieję na kilka dni odpoczynku po podróży i na to, że spokojnie podzielę się z Wami swoimi przeżyciami z pobytu w Polsce, ale gdzie tam. Dobrze, że przynajmniej do domu pozwolił mi pojechać dyspozytor, w końcu auto mam na lotnisku, więc mogłem prosto z samolotu wskoczyć i zabrać się za pracę... Ale nie powinienem okazywać sarkazmu, trzeba Bogu dziękować, że mam pracę. A wspomnienia z pobytu w Polsce powoli i tak tu zamieszczę.
Mój pobyt był po trosze pielgrzymką, jak każdy wyjazd. Całe nasze życie jest w pewnym sensie pielgrzymowaniem. Ale Polska jest szczególnym miejscem i zawsze mam "żelazne pozycje": Jasna Góra, katedra na Wawelu, sanktuarium w Łagiewnikach i inne. W tym roku byłem w Polsce w Niedzielę Miłosierdzia, więc wizyta w Łagiewnikach była specjalnie ważna. Widocznie Boże Przeznaczenie mnie tu kieruje, bo, jak ktoś czytał wspomnienia z mojej poprzedniej pielgrzymki do Krakowa, chyba najważniejszym jej punktem, największym przeżyciem, była msza w Bazylice z udziałem naszego kochanego papieża. A jak ktoś nie czytał, to nigdy nie jest za późno... wystarczy kliknąć TUTAJ
Spotkałem podczas mego pobytu wspaniałych ludzi, trochę nowych przyjaciół, trochę udało mi się lepiej poznać starych, niektórzy wirtualni przyjaciele stali się bardzo realni, z czego się niezmiernie cieszę. Udało mi się wreszcie poznać Inkę i Nazareth, których świadectwa na pewno czytaliście, a jak nie, to zapraszam, są na tej stronce. Co za wspaniali ludzie. Poznałem Gibsona, ale o tym napiszę jeszcze osobno. Miałem też okazję podziękować świętemu Maksymilianowi Kolbe przed celą w której głodował on przed śmiercią i przed jego ołtarzem na Jasnej Górze, za radio katolickie, które, wierzę w to głęboko, wymodlił mi on w niebie.
Myślę, że wkrótce powrócę do moich wspomnień z Polski, ale teraz muszę kończyć i zabrać się za zaległą pocztę... do usłyszenia :)
0 Comments:
Post a Comment
<< Home