26/7/2004 Lipcowe orędzie Maryi z Medjugorie
Orędzie Matki Bożej z Medjugorie z 25. lipca:
"Drogie dzieci! Ponownie was wzywam: bądźcie otwarci na moje orędzia. Dziatki, pragnę was wszystkich przybliżyć do mego Syna Jezusa, dlatego módlcie się i poście. Szczególnie wzywam was, abyście się modlili w moich intencjach, tak abym mogła was ofiarować mojemu Synowi Jezusowi, a On przemieni i otworzy wasze serca na miłość. Jeśli w waszym sercu będzie miłość – zapanuje w was pokój. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”
Miesiąc temu Maryja także prosiła o modlitwę i dziękowała za nią. Powiedziała: Orędzie 25. czerwca 2004r.
„Drogie dzieci! Również dziś radość gości w moim sercu. Pragnę wam podziękować za to, co czynicie bym urzeczywistniła mój plan. Każdy z was jest ważny, dlatego dziatki, módlcie się i radujcie się ze mną z powodu każdego serca, które się nawróciło i stało się narzędziem pokoju na świecie. Dziatki, grupy modlitewne są mocne, tak że poprzez nie można zobaczyć, że Duch Święty działa na świecie. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”
Przy okazji chciałbym przypomnieć, że modlitwa i post to są dwa z "kamieni do walki z szatanem", które nam Maryja dała, a raczej o których posiadaniu przypomina nam od ponad dwudziestu lat w swych przesłaniach. Poza tym Maryja szczególnie nas prosi o częstą spowiedź, co najmniej comiesięczną, o częste przystępowanie do Eucharystii i o czytanie Pisma Świętego.
Post, według Maryi, najlepszy jest o chlebie i wodzie i Maryja prosi o post w każdą środę i piątek. Natomiast jeżeli chodzi o modlitwę, to prosi Ona o codzienne odmawianie całego różańca. Ale czy to będzie post, czy modlitwa, czy inne rzeczy, muszą one pochodzić z serca. Większą wartość ma odmówienie rozważne, powolne i pochodzące z serca jednego "Ojcze nasz", czy "Zdrowaś Maryjo" z zastanawianiem się nad znaczeniem każdego słowa modlitwy niż bezmyślne wyklepanie dziesięciu różańców.
Czy to znaczy, że odmówienie różańca, podczas którego, mimo naszych najszczerszych chęci, myśli nam uciekają w bok, do rzeczy, które nas w danym dniu niepokoją, czy cieszą, nie ma wartości? Mam nadzieję, że nie!!! Mnie się jeszcze nigdy nie udało odmówić "dobrego" różańca, zawsze mnie coś rozprasza. Ja jestem w ogóle dość roztargnioną osobą i mam poważne problemy nad skupieniem się przez więcej niż kilka chwil. Ale mam taką nadzieję, że Bóg oceni moje intencje. Nawet jak z praktyką jest gorzej, intencją moją nie jest odklepanie różańca, ale odmówienie go w skupieniu, z rozmyślaniami o wszystkich tajemnicach.
Każdy człowiek jest inny, unikalny. Każdy ma inne dary i talenty. Jeżeli jednej osobie skupić się trudno, a dla drugiej to naturalny stan, to Bóg nie będzie ich porównywał ze sobą, ale z tym, co od Niego otrzymały. Sam Jezus nas uczy:
" Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą."(Łk 12,48b)
Jeżeli dobrze rozumiem ten tekst, to każdy z nas będzie rozliczony według tego, co otrzymał od Boga, a nie będzie porównywany do swych braci. Podobnie z postem. Jednej osobie przychodzi to bez trudności, druga zmaga się nad siły. Ja sam piję w postne dni herbatę, bo mam niskie ciśnienie i zasypiam na stojąco bez mojej codziennej dawki kofeiny. Poza tym ś.p. ojciec Slavko Barbarić gdy był w Polsce, powiedział: Wy, Polacy, tak lubicie herbatę, że możecie pościć o chlebie i herbacie" :).
Nie mniej jednak faktem jest też, że niemalże każdy z nas ma jakieś usprawiedliwienie przed sobą dlaczego nie pościmy. A przecież się da. Nawet moja własna teściowa, która już nie jest nastolatką, spróbowała i dwa razy w tygodniu pości, jedząc tylko chleb. I zapewniam Was wszystkich, że jak ona mogła tak się Bogu i Maryi ofiarować, to każdy z nas, młodych i zdrowych, też może.
A co z tymi spośród nas, którzy nie są tacy zdrowi? Cóż, osoby chore i cierpiące mają już co ofiarować Bogu. On sam wybrał, lub dopuścił sposób ich ofiary. Więc ofiarujcie Mu swe codzienne cierpienia i krzyże. Ja tu się zwracam głownie do takich, jak ja. Którzy mają "latwo". Którzy są zdrowi i którym Bóg zaoszczędził cierpień. Te osoby mogą i powinny dobrowolnie Bogu jakieś samoumartwienie ofiarować.
Czy to znaczy, że zdrowie jest jakąś wadą? Na pewno nie. Ale cierpienie ma wartość zbawczą. A wszyscy jesteśmy członkami jednego Kościoła, jednego Ciała Jezusa i możemy, powinniśmy z Nim się połączyć w Jego cierpieniu dla zbawienia wszystkich naszych braci i sióstr na całym świecie.
Św. Paweł nas uczy: Rz 8: 17. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale. 18. Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić.
Więc może powinniśmy skończyć z tymi usprawiedliwieniami i może rzeczywiście byśmy spróbowali?
Dla tych, którzy nie rozumieją, dlaczego powinniśmy pościć, polecam tekst pod tytułem "Dlaczego pościmy?", który napisałem w tamtym roku z okazji Adwentu.
O Medjugorie i o orędziach więcej można znaleźć na oficjalnej stronie tego miejsca, klikając TUTAJ. Pozdrawiam.
"Drogie dzieci! Ponownie was wzywam: bądźcie otwarci na moje orędzia. Dziatki, pragnę was wszystkich przybliżyć do mego Syna Jezusa, dlatego módlcie się i poście. Szczególnie wzywam was, abyście się modlili w moich intencjach, tak abym mogła was ofiarować mojemu Synowi Jezusowi, a On przemieni i otworzy wasze serca na miłość. Jeśli w waszym sercu będzie miłość – zapanuje w was pokój. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”
Miesiąc temu Maryja także prosiła o modlitwę i dziękowała za nią. Powiedziała: Orędzie 25. czerwca 2004r.
„Drogie dzieci! Również dziś radość gości w moim sercu. Pragnę wam podziękować za to, co czynicie bym urzeczywistniła mój plan. Każdy z was jest ważny, dlatego dziatki, módlcie się i radujcie się ze mną z powodu każdego serca, które się nawróciło i stało się narzędziem pokoju na świecie. Dziatki, grupy modlitewne są mocne, tak że poprzez nie można zobaczyć, że Duch Święty działa na świecie. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”
Przy okazji chciałbym przypomnieć, że modlitwa i post to są dwa z "kamieni do walki z szatanem", które nam Maryja dała, a raczej o których posiadaniu przypomina nam od ponad dwudziestu lat w swych przesłaniach. Poza tym Maryja szczególnie nas prosi o częstą spowiedź, co najmniej comiesięczną, o częste przystępowanie do Eucharystii i o czytanie Pisma Świętego.
Post, według Maryi, najlepszy jest o chlebie i wodzie i Maryja prosi o post w każdą środę i piątek. Natomiast jeżeli chodzi o modlitwę, to prosi Ona o codzienne odmawianie całego różańca. Ale czy to będzie post, czy modlitwa, czy inne rzeczy, muszą one pochodzić z serca. Większą wartość ma odmówienie rozważne, powolne i pochodzące z serca jednego "Ojcze nasz", czy "Zdrowaś Maryjo" z zastanawianiem się nad znaczeniem każdego słowa modlitwy niż bezmyślne wyklepanie dziesięciu różańców.
Czy to znaczy, że odmówienie różańca, podczas którego, mimo naszych najszczerszych chęci, myśli nam uciekają w bok, do rzeczy, które nas w danym dniu niepokoją, czy cieszą, nie ma wartości? Mam nadzieję, że nie!!! Mnie się jeszcze nigdy nie udało odmówić "dobrego" różańca, zawsze mnie coś rozprasza. Ja jestem w ogóle dość roztargnioną osobą i mam poważne problemy nad skupieniem się przez więcej niż kilka chwil. Ale mam taką nadzieję, że Bóg oceni moje intencje. Nawet jak z praktyką jest gorzej, intencją moją nie jest odklepanie różańca, ale odmówienie go w skupieniu, z rozmyślaniami o wszystkich tajemnicach.
Każdy człowiek jest inny, unikalny. Każdy ma inne dary i talenty. Jeżeli jednej osobie skupić się trudno, a dla drugiej to naturalny stan, to Bóg nie będzie ich porównywał ze sobą, ale z tym, co od Niego otrzymały. Sam Jezus nas uczy:
" Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą."(Łk 12,48b)
Jeżeli dobrze rozumiem ten tekst, to każdy z nas będzie rozliczony według tego, co otrzymał od Boga, a nie będzie porównywany do swych braci. Podobnie z postem. Jednej osobie przychodzi to bez trudności, druga zmaga się nad siły. Ja sam piję w postne dni herbatę, bo mam niskie ciśnienie i zasypiam na stojąco bez mojej codziennej dawki kofeiny. Poza tym ś.p. ojciec Slavko Barbarić gdy był w Polsce, powiedział: Wy, Polacy, tak lubicie herbatę, że możecie pościć o chlebie i herbacie" :).
Nie mniej jednak faktem jest też, że niemalże każdy z nas ma jakieś usprawiedliwienie przed sobą dlaczego nie pościmy. A przecież się da. Nawet moja własna teściowa, która już nie jest nastolatką, spróbowała i dwa razy w tygodniu pości, jedząc tylko chleb. I zapewniam Was wszystkich, że jak ona mogła tak się Bogu i Maryi ofiarować, to każdy z nas, młodych i zdrowych, też może.
A co z tymi spośród nas, którzy nie są tacy zdrowi? Cóż, osoby chore i cierpiące mają już co ofiarować Bogu. On sam wybrał, lub dopuścił sposób ich ofiary. Więc ofiarujcie Mu swe codzienne cierpienia i krzyże. Ja tu się zwracam głownie do takich, jak ja. Którzy mają "latwo". Którzy są zdrowi i którym Bóg zaoszczędził cierpień. Te osoby mogą i powinny dobrowolnie Bogu jakieś samoumartwienie ofiarować.
Czy to znaczy, że zdrowie jest jakąś wadą? Na pewno nie. Ale cierpienie ma wartość zbawczą. A wszyscy jesteśmy członkami jednego Kościoła, jednego Ciała Jezusa i możemy, powinniśmy z Nim się połączyć w Jego cierpieniu dla zbawienia wszystkich naszych braci i sióstr na całym świecie.
Św. Paweł nas uczy: Rz 8: 17. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale. 18. Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić.
Więc może powinniśmy skończyć z tymi usprawiedliwieniami i może rzeczywiście byśmy spróbowali?
Dla tych, którzy nie rozumieją, dlaczego powinniśmy pościć, polecam tekst pod tytułem "Dlaczego pościmy?", który napisałem w tamtym roku z okazji Adwentu.
O Medjugorie i o orędziach więcej można znaleźć na oficjalnej stronie tego miejsca, klikając TUTAJ. Pozdrawiam.
0 Comments:
Post a Comment
<< Home