15/10/2004 Post z forum Wiary
Wszedłem na moment na forum portalu Wiara.pl i nie mogłem sie powstrzymac, zeby nie wtrącic swoich trzech groszy. A że nie potrafię pisać krótko, zrobił mi się tekst, który mogę tu też zamieścić. Przy okazji, na mojej starej stronie, www.hiob.us, link do niej jest tu z lewej, są skopiowane niektóre moje posty z forum.
old spirit napisał:
Oj, toż to niektórzy sądzą, że Dusza w człowieka "wchodzi" dopiero w trzecim miesiącu, nawet gdyby była już w cielesnym pojemniku, a pojemnik został by unicestwiony, nic to Duszy nie szkodzi, Dusza ta i tak wejdzie w inny pojemnik. Jeśli już Dusza ma zostać wcielona to napewno będzie. Zbyt duże przywiązanie do doczesności, ciał, może stać się powodem powstania fali negatywnych oddziaływań, które w skrajnych wypadkach mogą stać się przyczyną powstania nienawiści. Dlatego należało by przed nazywaniem tych czynów "morderstwami" zastanowić się głębiej czy aby na pewno mamy prawo tak mówić, czy bez skrupułów mamy prawo nazywać takich ludzi mordercami? ,
Cóż, drogi przyjacielu, moim zdaniem nie jest istotne, co niektórzy sądzą. Istotne jest, jaka jest prawda. Dawniej faktycznie wielu rozpatrywało różne hipotezy, ponieważ nauka o rozwoju płodu była w powijakach. Dziś wiemy, że od samego momentu zapłodnienia nowy organizm ma swój własny , niepowtarzalny kod genetyczny, inny niż matka, czy ojciec. Nie jest to więc część organizmu matki, w każdej komórce organizmu mamy ten sam kod genetyczny. Jak ja połknę muchę, pozostaje ona muchą, nie staje się częścią mojego organizmu. Przynajmniej dopóki jej nie strawię, ale wtedy jej kod genetyczny przestaje istnieć.
Wiemy też, że jest coś, co powoduje, że organizm samoistnie żyje. Przy czym przez "samoistność" rozumiem to, że jest w stanie wykonywać funkcje życiowe, oddychać, trawić, wydalać szkodliwe substancje itd. Nie ma tu większego znaczenia, na jaką skalę się to odbywa, czy też przy pomocy jakich środków. Nienarodzone dziecko otrzymuje pokarm i tlen za pośrednictwem matki, zarówno w sekundę po poczęciu, jak i w 9. miesiącu. Dziecko urodzone ciągle otrzymuje jedzenie od matki. Nawet takie duże, jak moje nastolatki. Gdy człowiek umiera, staje się coś dziwnego. Ciało staje się zwłokami. Każdy, kto widział zmarłego musiał się zdumieć nad tum, jak bardzo zwłoki się różnią od człowieka. I zmiana jest bardzo szybka. Poza tym gdy już raz człowiek umrze, żadne chowanie go do lodówki, próbowanie "rozbudzenia" itp nic tu nie daje. Można co prawda zamrozić wczesny płód, ale też tylko żywy. Tzn. tylko żywy płód gdy jest zamrożony, po ponownym rozmrożeniu może się dalej rozwijać. Gdy zamrozimy płod, czy zygotę, czy jak to kto chce nazwać, który jest już obumarły, po rozmrożeniu ciągle będą to zmarłe zwłoki. Tak więc argument, że dusza "wskakuje" w którymś momencie jest bez sensu. Bez duszy zwłoki się nie rozwijają. Albo w momencie poczęcia mamy duszę, i to umożliwia rozwój płodu, albo mamy martwe komórki, które mogą tylko martwe pozostać.
Poza tym nawet gdyby Cię ten argument nie przekonał, nawet, gdybyśmy mieli wątpliwości, w którym momencie człowiek staje się człowiekiem, to popierwsze nie wolno nam ryzykować jakiejś daty, terminu. Jak nie jesteśmy pewni, to musimy zakładać najgorsze, czyli w tym przypadku najlepsze. Musimy założyć, że dziecko ma duszę, bo jakby ją miało, (a ma na pewno, jak to wcześniej wykazałem), to nie wolno nam go zabić. I nie ma tu miejsca na zgadywanki i ryzyko. Margines błędu musi byc zerowy. Po drugie my nie jesteśmy żadnymi pojemnikami. Człowiek jest organizmem składającym się z ciała i duszy. Są to nierozłączne składniki naszego organizmu i nasza dusza nie jest czymś, co łazi po ciałach-pojemnikach, ale to właśnie dusza jest "nami". W tym okresie jaki minie od naszej indywidualnej śmierci, a końcem świata, gdy będziemy oczekiwać na ponowne zjednoczenie się z naszymi odnowionymi ciałami, będziemy mieć pełną świadomość tego, kim jesteśmy, naszego "ego", naszej tożsamości. Nasza pamięć, intelekt, znajomość rzeczy będzie w duszy, jest jej nieodłączną częścią. My możemy istnieć, żyć poza ciałem, ciało bez duszy nie istnieje jako "żywy organizm". Tu nie chodzi o zbyt duże przywiązywanie się do czegokolwiek. Dusza nie może być "zbyt przywiązana", albo jest złączona z ciałem, albo ciało staje się zwłokami.
A nazywanie morderstwa morderstwem niby w jaki sposób ma prowadzić do nienawiści? Jeżeli już to wprost przeciwnie. Celem naszym jest zbawienie. Jeżeli ktoś dopuszcza się czynu obrzydliwego w oczach Pana, trzeba mu o tym powiedzieć. Nie ma takiego grzechu, którego by nam Bóg nie odpuścił, gdy Go o to poprosimy. Ale żeby poprosić, musimy wiedzieć, że zgrzeszyliśmy. Nie można w imię źle pojętej tolerancji przymykać oczy na czyny brata, który zmierza do wiecznego potępienia. Jak go kochamy, powinniśmy mu pomóc. Ocena czynu, to nie jest ani ocena serca człowieka, ta jest tylko prawem Boga i przed taką oceną ostrzega nas Biblia. Ale czyny mamy prawo oceniać i zwracać uwagę, z miłością, tym, którzy błądzą. Jest to nasz obowiązek. Nigdy nie nawoływałem do żadnej przemocy. Strzelanie do lekarzy praktykujących zabiegi aborcyjne, czy podkładanie bomb w młynach aborcyjnych jest nielogiczne, grzeszne i chore. Do wszystkich ludzi musimy podejść z miłością. Także, a może przede wszystkim do tych, którzy poddają się aborcji, czy też ją wykonują. Jezus umarł także za nich i na ich zbawieniu też nam powinno zależeć. Ale przymykanie oczu na to, co robią, odwracanie głowy i udawanie, że nie ma problemu, nie pomaga nikomu. Ani nienarodzonym dzieciom, ani im, ani nam.
Jeszcze na koniec tylko cytat, to a propos tego wchodzenia duszy... Biblia uczy, że tylko raz można umrzeć. Dusza nie łazi z ciała do ciała, po rozłączeniu z ciałem czeka ją sąd: Hbr 9,27-28a:
A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu,[...]
Dusza Jezusa po smierci nie weszła w inne ciało, raczej On sam po zmartwychwstaniu ukazał się nam w swym ciele, z ranami po ukrzyżowaniu, ciele realnym, bo jadł z apostołami, ale odmienionym, bo pojawiał się nagle, wchodził przez zamknięte drzwi itd. Ale bez wątpienia było to Jego ciało. Pozdrawiam.
old spirit napisał:
Oj, toż to niektórzy sądzą, że Dusza w człowieka "wchodzi" dopiero w trzecim miesiącu, nawet gdyby była już w cielesnym pojemniku, a pojemnik został by unicestwiony, nic to Duszy nie szkodzi, Dusza ta i tak wejdzie w inny pojemnik. Jeśli już Dusza ma zostać wcielona to napewno będzie. Zbyt duże przywiązanie do doczesności, ciał, może stać się powodem powstania fali negatywnych oddziaływań, które w skrajnych wypadkach mogą stać się przyczyną powstania nienawiści. Dlatego należało by przed nazywaniem tych czynów "morderstwami" zastanowić się głębiej czy aby na pewno mamy prawo tak mówić, czy bez skrupułów mamy prawo nazywać takich ludzi mordercami? ,
Cóż, drogi przyjacielu, moim zdaniem nie jest istotne, co niektórzy sądzą. Istotne jest, jaka jest prawda. Dawniej faktycznie wielu rozpatrywało różne hipotezy, ponieważ nauka o rozwoju płodu była w powijakach. Dziś wiemy, że od samego momentu zapłodnienia nowy organizm ma swój własny , niepowtarzalny kod genetyczny, inny niż matka, czy ojciec. Nie jest to więc część organizmu matki, w każdej komórce organizmu mamy ten sam kod genetyczny. Jak ja połknę muchę, pozostaje ona muchą, nie staje się częścią mojego organizmu. Przynajmniej dopóki jej nie strawię, ale wtedy jej kod genetyczny przestaje istnieć.
Wiemy też, że jest coś, co powoduje, że organizm samoistnie żyje. Przy czym przez "samoistność" rozumiem to, że jest w stanie wykonywać funkcje życiowe, oddychać, trawić, wydalać szkodliwe substancje itd. Nie ma tu większego znaczenia, na jaką skalę się to odbywa, czy też przy pomocy jakich środków. Nienarodzone dziecko otrzymuje pokarm i tlen za pośrednictwem matki, zarówno w sekundę po poczęciu, jak i w 9. miesiącu. Dziecko urodzone ciągle otrzymuje jedzenie od matki. Nawet takie duże, jak moje nastolatki. Gdy człowiek umiera, staje się coś dziwnego. Ciało staje się zwłokami. Każdy, kto widział zmarłego musiał się zdumieć nad tum, jak bardzo zwłoki się różnią od człowieka. I zmiana jest bardzo szybka. Poza tym gdy już raz człowiek umrze, żadne chowanie go do lodówki, próbowanie "rozbudzenia" itp nic tu nie daje. Można co prawda zamrozić wczesny płód, ale też tylko żywy. Tzn. tylko żywy płód gdy jest zamrożony, po ponownym rozmrożeniu może się dalej rozwijać. Gdy zamrozimy płod, czy zygotę, czy jak to kto chce nazwać, który jest już obumarły, po rozmrożeniu ciągle będą to zmarłe zwłoki. Tak więc argument, że dusza "wskakuje" w którymś momencie jest bez sensu. Bez duszy zwłoki się nie rozwijają. Albo w momencie poczęcia mamy duszę, i to umożliwia rozwój płodu, albo mamy martwe komórki, które mogą tylko martwe pozostać.
Poza tym nawet gdyby Cię ten argument nie przekonał, nawet, gdybyśmy mieli wątpliwości, w którym momencie człowiek staje się człowiekiem, to popierwsze nie wolno nam ryzykować jakiejś daty, terminu. Jak nie jesteśmy pewni, to musimy zakładać najgorsze, czyli w tym przypadku najlepsze. Musimy założyć, że dziecko ma duszę, bo jakby ją miało, (a ma na pewno, jak to wcześniej wykazałem), to nie wolno nam go zabić. I nie ma tu miejsca na zgadywanki i ryzyko. Margines błędu musi byc zerowy. Po drugie my nie jesteśmy żadnymi pojemnikami. Człowiek jest organizmem składającym się z ciała i duszy. Są to nierozłączne składniki naszego organizmu i nasza dusza nie jest czymś, co łazi po ciałach-pojemnikach, ale to właśnie dusza jest "nami". W tym okresie jaki minie od naszej indywidualnej śmierci, a końcem świata, gdy będziemy oczekiwać na ponowne zjednoczenie się z naszymi odnowionymi ciałami, będziemy mieć pełną świadomość tego, kim jesteśmy, naszego "ego", naszej tożsamości. Nasza pamięć, intelekt, znajomość rzeczy będzie w duszy, jest jej nieodłączną częścią. My możemy istnieć, żyć poza ciałem, ciało bez duszy nie istnieje jako "żywy organizm". Tu nie chodzi o zbyt duże przywiązywanie się do czegokolwiek. Dusza nie może być "zbyt przywiązana", albo jest złączona z ciałem, albo ciało staje się zwłokami.
A nazywanie morderstwa morderstwem niby w jaki sposób ma prowadzić do nienawiści? Jeżeli już to wprost przeciwnie. Celem naszym jest zbawienie. Jeżeli ktoś dopuszcza się czynu obrzydliwego w oczach Pana, trzeba mu o tym powiedzieć. Nie ma takiego grzechu, którego by nam Bóg nie odpuścił, gdy Go o to poprosimy. Ale żeby poprosić, musimy wiedzieć, że zgrzeszyliśmy. Nie można w imię źle pojętej tolerancji przymykać oczy na czyny brata, który zmierza do wiecznego potępienia. Jak go kochamy, powinniśmy mu pomóc. Ocena czynu, to nie jest ani ocena serca człowieka, ta jest tylko prawem Boga i przed taką oceną ostrzega nas Biblia. Ale czyny mamy prawo oceniać i zwracać uwagę, z miłością, tym, którzy błądzą. Jest to nasz obowiązek. Nigdy nie nawoływałem do żadnej przemocy. Strzelanie do lekarzy praktykujących zabiegi aborcyjne, czy podkładanie bomb w młynach aborcyjnych jest nielogiczne, grzeszne i chore. Do wszystkich ludzi musimy podejść z miłością. Także, a może przede wszystkim do tych, którzy poddają się aborcji, czy też ją wykonują. Jezus umarł także za nich i na ich zbawieniu też nam powinno zależeć. Ale przymykanie oczu na to, co robią, odwracanie głowy i udawanie, że nie ma problemu, nie pomaga nikomu. Ani nienarodzonym dzieciom, ani im, ani nam.
Jeszcze na koniec tylko cytat, to a propos tego wchodzenia duszy... Biblia uczy, że tylko raz można umrzeć. Dusza nie łazi z ciała do ciała, po rozłączeniu z ciałem czeka ją sąd: Hbr 9,27-28a:
A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu,[...]
Dusza Jezusa po smierci nie weszła w inne ciało, raczej On sam po zmartwychwstaniu ukazał się nam w swym ciele, z ranami po ukrzyżowaniu, ciele realnym, bo jadł z apostołami, ale odmienionym, bo pojawiał się nagle, wchodził przez zamknięte drzwi itd. Ale bez wątpienia było to Jego ciało. Pozdrawiam.
0 Comments:
Post a Comment
<< Home