Żył w ziemi US człowiek imieniem Hiob. (Księga Hioba 1,1a)

To mówi Pan: "Jeśli powiem bezbożnemu: Z pewnością umrzesz, a ty go nie upomnisz, aby go odwieść od jego bezbożnej drogi i ocalić mu życie, to bezbożny ów umrze z powodu swego grzechu, natomiast Ja ciebie uczynię odpowiedzialnym za jego krew."(Ez 3,18)

Pana zaś Chrystusa miejcie w sercach za Świętego i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest. (1 P 3,15)

My Photo
Name:
Location: Charlotte, NC, USA, Poland

Jestem truckerem, który spotkał na swej drodze Boga i nie może o tym przestać mówić. Zapraszam na swoje forum, www.katolik.us

Friday, April 21, 2006

30/1/2005 Święto Ofiarowania Pana Jezusa, Dzień Świstaka i Urodziny Wiktorii

Zbliża się 2. luty. Specjalny dzień, z wielu względów. Jest to święto w Kościele Katolickim znane jako dzień Ofiarowania Pańskiego ale także jako święto Matki Boskiej Gromnicznej. Jest to też „Grounghog Day”, dzień przepowiedni, czy zima się już kończy, czy też będzie jeszcze trwała 6 tygodni. Z nory wyłazi suseł, czy inny świstak i ogląda swój cień. A raczej zostaje wyciągnięty za uszy, bo o tej porze roku powinien on smacznie spać. Nigdy nie pamiętam, czy on ten cień ma zobaczyć, czy nie, ale nie ma to większego znaczenia, ponieważ i tak ta wróżba sprawdza się w 50%. Czyli, jak mawiają najstarsi górale, „jak nie będzie padać, to będzie pogoda”.

W mojej rodzinie jest to też specjalny dzień. Dzień urodzin Wiktorii. 15 lat temu wyszedł z norki nasz świstak, o całe 16 tygodni za wcześnie. O tym, jaką rolę odegrał ten fakt w moim życiu, pisałem w swoim świadectwie. Dzisiaj tylko chciałbym przypomnieć, że czasem właśnie takie wydarzenia, jak choroba, cierpienie są błogosławieństwem. To właśnie one powodują, że zaczynamy myśleć o Bogu, że zaczynamy się zastanawiać nad sensem życia, naszego istnienia. A przecież tak naprawdę tylko jedna rzecz jest ważna. Tylko to, czy będziemy zbawieni się liczy. Jedyna rzecz, jakiej należy żałować w życiu, to to, że się nie zostało świętym. Bo tylko święci spędzą wieczność twarzą w twarz z Bogiem. Dlatego też uważam, że urodziny Wiktorii były dniem specjalnym. Były niezwykłym darem dla naszej rodziny. Pozwoliły nam ustalić hierarchię ważności w naszym życiu. Każde dziecko jest skarbem, ale takie, które się urodziło po 10 latach prób i modlitw, chore, bez wielkich szans na przeżycie to dar wyjątkowy.

Fakt, że Bóg wybrał właśnie dzień Matki Bożej Gromnicznej, dzień, w którym ofiarowała Ona swego Syna Ojcu w Świątyni, także nie jest bez znaczenia. Wiele miałem takich znaków od Boga. Sama Wiktoria miała wyznaczoną operację oczu na 3 Maja, w święto Matki Bożej Królowej Polski, operację, podczas której operowali tylko jedno oczko, drugie, z niezrozumiałych dla lekarza przyczyn, samo się, od ostatniego badania, poprawiło. Lekarz tego nie rozumiał, ale ja odebrałem to jako kolejny znak. Co więcej, Wiktoria pozostała w szpitalu aż do wigilii Święta Wniebowzięcia Maryi, 14 sierpnia.

Termin ofiarowania Jezusa w Świątyni także był takim znakiem dla Żydów. Znakiem, którego niewielu dostrzegło. Żeby to zrozumieć, trzeba się wrócić do proroctwa Daniela, 500 lat wcześniej. Czytając o wizji, jaką otrzymał Daniel, można zauważyć pewnie ciekawe zależności. Daniel błagał Boga o wyjaśnienie jak długo jeszcze będzie trwało wygnanie Żydów. Miało ono być siedemdziesięcioletnie, ale, jak często bywa z proroctwami, termin ten był uzależniony od współpracy Narodu Wybranego. Wygnanie, które nastąpiło ok. 586 roku przed Chrystusem, miało być środkiem wychowawczym, a tymczasem oczekiwana poprawa Żydów nie nastąpiła. Bóg więc powiedział Danielowi:

Ustalono siedemdziesiąt tygodni nad twoim narodem i twoim świętym miastem, by położyć kres nieprawości, grzech obłożyć pieczęcią i odpokutować występek, a wprowadzić wieczną sprawiedliwość, przypieczętować widzenie i proroka i namaścić to, co najświętsze. (Dn 9,24)

Co interesujące, Bóg przekazał swe ustalenia przez posłańca, Gabriela. Było to około roku 500. To między innymi dzięki tej przepowiedni w czasach Jezusa pojawiło się tak wielu fałszywych mesjaszów. Żydzi rozumieli, że Gabriel miał na myśli „tygodnie lat”, że powiedział, że minie 70 siedmioleci, aż zakończy się niewola. Rozumieli oni, że nie tyle chodziło o wygnanie z Ziemi Świętej, ale o niewolę grzechu i przyjście Mesjasza-Wyzwoliciela. Żydzi czekali na niego z utęsknieniem. I po pięciuset latach Gabriel ponownie powraca na Ziemię. Ukazuje się Zachariaszowi:

Naraz ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego. […] Odpowiedział mu anioł: Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną. (Łk 1:11-12,19)

Gabriel oczywiście oznajmił Zachariaszowi, że będzie miał syna, Jana Chrzciciela. Z dalszej opowieści Łukasza wiemy, że sześć miesięcy później Gabriel ukazał się Maryi, a Ona począwszy w swym łonie Zbawiciela, udała się do kuzynki Elżbiety i pomagała starszej krewnej przez trzy miesiące. Następnie, po narodzinach Jezusa, odczekawszy 40 dni, jak nakazuje Prawo, ofiarowała Go w Świątyni. Co jest ciekawe w tym rozwoju wypadków, to fakt, że od ponownego przyjścia Gabriela do Ofiarowania minęło dokładnie 70 tygodni. Miesiąc w kalendarzu żydowskim zawsze miał 30 dni. Od odwiedzin Zachariasza do poczęcia Jezusa minęło 6 miesięcy, a więc dni 180, potem do narodzin Jezusa 270 i do Ofiarowania 40. Razem dokładnie 490 dni, siedemdziesiąt tygodni. Myślę, że to nie przypadek. Myślę, że to był znak dla Żydów, aby wiedząc, że Zachariaszowi ukazał się Gabriel, przypomnieli sobie słowa tego Bożego Posłańca dane Danielowi przed pół tysiącem lat.

Angielskojęzyczna encyklopedia katolicka NewAdvent.org podaje jeszcze jedną ciekawą rzecz, związaną z samym okresem 40 dni oczyszczenia: ”Według Prawa Mojżeszowego matka, która urodziła chłopca, była uważana za “nieczystą” przez siedem dni. Co więcej, musiała pozostać dodatkowo przez trzydzieści trzy dni „we krwi swego oczyszczenia”. Po tym okresie miała “przynieść do Świątyni baranka dla ofiarowania go w ofierze całopalnej…”. Mnie aż przechodzą ciarki, gdy o tym myślę. Ofiarując swego Syna w Świątyni, Maryja usłyszała słowa Symeona: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu. (Łk 2:34-35) Żadna matka nie zapomina takich słów. Przez 33 lata Maryja rozważała te słowa w swym sercu. Przez 33 lata pozostawała „we krwi swego oczyszczenia”, aż pod Krzyżem ofiarowała Baranka, ofiarowała swego Syna Bogu Ojcu raz jeszcze, za nasze grzechy.

Oczywiście, że to On, Jezus jest naszym Zbawicielem. Tylko prawdziwy Bóg mógł ofiarować zapłatę satysfakcjonującą Jego świętość. W tym sensie właśnie … jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich jako świadectwo we właściwym czasie. (1 Tm 2:5-6) Ale to rolą Maryi było Go ofiarować w świątyni. I Ona też ofiarowała Go raz jeszcze pod Krzyżem. Tak, jak powiedziała swoje „fiat”, gdy Gabriel oznajmił jej, że będzie Matką Zbawiciela, tak potwierdziła je po 33 latach rozważania słów Symeona pod Krzyżem.

Jan Paweł II, gdy ogłosił nowe tajemnice różańcowe, wybrał na jedną z nich właśnie Ofiarowanie. Mam nadzieję, że te moje uwagi i przemyślenia pomogą może nam w rozważaniach tego niezwykłego wydarzenia, jakim było ofiarowanie Pana Jezusa w Świątyni. A Tobie, Wikuniu, życzę wszystkiego dobrego w dniu Twoich urodzin, dużo zdrowia, Bożego błogosławieństwa i odkrycia tego planu, jaki Bóg dla Ciebie przeznaczył. Bo wiesz… Ja Ciebie też, 15 lat temu, ofiarowałem Bogu.

0 Comments:

Post a Comment

<< Home